Karol XII po klęsce połtawskiej latem 1709 r. przekroczył granicę turecką i znalazł się na jej terytorium, gdzie robił wszysko, aby nakłonić sułtana do rozpoczęcia wojny z Rosją. Car Piotr I z dużym niepokojem obserwował poczynania króla szwedzkiego i już w lipcu 1709 r. żądał od Turcji, grożąc wojną, wydalenia Karola XII i hetmana Iwana Mazepy z jej terytorium. Początkowo Turcja była skłonna do pewnych ustępstw, jednak sprawa rozstrzygnęła się po myśli Karola XII, któremu udało się z pomocą posła francuskiego nakłonić stronę turecką do wypowiedzenia wojny Rosji, co nastąpiło 9 (20) listopada 1710 r. Poseł rosyjski w Stambule, Piotr A. Tołstoj, został wtrącony według zwyczaju do Zamku Siedmiu Wież. Turcy domagali się zwrotu zdobytego przez Piotra I w 1696 r. Azowa oraz wybrzeży Morza Azowskiego.

Piotr I Wielki, mal. Jean-Marc Nattier (Wikimedia Commons)
W ten sposób powstało poważne ryzyko, że Rosja utraci wywalczoną w przełomowym roku 1709 przewagę w wojnie ze Szwecją. Wraz z Turcją i Tatarami krymskimi do nowego ataku przeciw Rosji mogłyby przystąpić wojska szwedzkie, a w Polsce zwolennicy Stanisława Leszczyńskiego. Niepewna była sytuacja na Ukrainie, gdzie hetman Iwan Skoropadski skarżył się na złe traktowanie żołnierzy kozackich przez oficerów rosyjskich. Niechęć do rządów carskich pogłębiało zniszczenie Baturyna i Siczy Zaporoskiej.
Na wodach Bałtyku nadal panowała flota szwedzka. Dania, która w 1709 r. na nowo przystąpiła do wojny przeciw Szwecji, została na początku 1710 r. pokonana pod Helsingborgiem i wyparta ze Skanii. Flota duńska zaś nie opuszczała Kopenhagi i strefy Wysp Duńskich. Dla państw morskich, Anglii i Holandii, najważniejsze było zachowanie równowagi sił na Bałtyku i niedopuszczenie aby któraś ze stron uzyskała większą przewagę, co groziłoby interesom handlowym tych państw w tej części Europy. Z tego powodu państwa morskie namawiały do rozmów szwedzko-rosyjskich, w których pełniłyby rolę mediatora.
Wyprawa prucka 1711 r.
Wojska tatarskie chana Dewlet II Gireja, wsparte oddziałami kozackimi Filipa Orlika, wybranego hetmanem po śmierci Iwana Mazepy (1709), wkroczyły w granice Ukrainy już na początku 1711 r.
Tymczasem w Moskwie wojnę z Turcją ogłoszono uroczyście w kremlowskim Soborze Uspienskim 25 lutego (8 marca) 1711 r. Planowano uderzenie na posiadłości tureckie poprzez Mołdawię i Wołoszczyznę. W tym kierunku ruszyły wojska carskie: z Inflant Borys P. Szeremietiew z 22 pułkami oraz Michaił M. Golicyn na czele 10 pułków dragońskich. Gubernator kijowski, Dymitr M. Golicyn, miał bronić Ukrainy przed Tatarami i Kozakami zaporoskimi hetmana Filipa Orlika. Łącznie do działań w Mołdawii skierowano około 40 000 żołnierzy rosyjskich. Do Słowian bałkańskich wysłano wezwanie do powstania przeciw Turcji. Strona rosyjska i turecka jednocześnie czyniły starania o pozyskanie dla swej sprawy hospodarów mołdawskiego i wołoskiego.
W kwietniu 1711 r. Rosjanom udało się zawrzeć układ sojuszniczy z hospodarem mołdawskim Dymitrem Kantemirem (Dimitrie Cantemir), który do końca kluczył pomiędzy Rosją a Turcją, aby za wcześnie nie ujawnić swojego stanowiska. Posiadłości mołdawskie miały zostać poszerzone w zamian za przyjęcie zwierzchnictwa carskiego. Poparcie dla Rosjan obiecał też hospodar wołoski Konstantyn Brankowan (Constantin Brâncoveanu).
Równocześnie rozpoczęto działania dywersyjne w Czarnogórze i Serbii, gdzie carscy wysłannicy głosili często trafiającą na podatny grunt ideę wyzwolenia prawosławnych narodów bałkańskich przez armię rosyjską. Jednak nadzieje cara na powszechne powstanie antytureckie okazały się złudne. Hospodar wołoski, Konstantyn Brankowan, stanął po stronie Turcji i oddał wojskom tureckim przygotowane wcześniej zapasy żywności. Zatrzymał też maszerujący w kierunku wojsk Piotra I kilkutysięczny oddział Serbów.
6 (17) marca 1711 r. Piotr I opuścił Moskwę i ruszył na wojnę z Turcją. Car spodziewał się łatwego zwycięstwa i liczył ze samo pojawienie się wojsk rosyjskich w granicach tureckich wywoła wybuch powszechnego powstania narodów bałkańskich przeciw panowaniu tureckiemu. Z tego powodu ponaglał swoich dowódców do szybszego marszu i przybycie nad Dniestr do połowy maja. Następnym krokiem po przeprawieniu się przez Dniestr miał być marsz nad Dunaj, aby uprzedzić i uniemożliwić przeprawę głównej armii tureckiej na lewy brzeg tej rzeki.
Jako pierwsze przez Dniestr do Mołdawii przeprawiły się wojska Borysa P. Szeremietiewa, aby następnie połączyć się z siłami mołdawskimi hospodara Dymitra Kantemira. Rosjanie nie zdołali jednak dotrzeć do Dunaju przed Turkami. Wojska tureckie przeprawiły się bez przeszkód przez Dunaj i maszerowały w kierunku wojsk rosyjskich, którym w tym czasie zaczął dokuczać brak żywności i wody.
Piotr I zdążył jeszcze zawrzeć 30 maja (10 czerwca) 1711 r. w Jarosławiu nowy układ z Augustem II o współpracy wojskowej przeciwko operującym na Pomorzu i w Wielkopolsce Szwedom. Dwa dni później car powoli wyruszył ku granicy tureckiej, aby 23 czerwca (4 lipca) stanąć w Jassach. Stąd wyruszył nad Prut, gdzie na przełomie czerwca i lipca oddziały prowadzone przez cara połączyły się z głównymi siłami pod dowództwem Borysa P. Szeremietiewa. Po przekroczeniu Prutu połączone wojska rosyjskie posuwały się, w upale i borykając się z brakiem żywności, zachodnim brzegiem rzeki na południe.
Car nie miał wiadomości o poczynaniach hospodara wołoskiego Konstantego Brankowana. Gen. Carl Ewald von Rönne i brygadier Czirikow otrzymali od Piotra I rozkaz „przeciągnięcia” na stronę rosyjską hospodara wołoskiego oraz opanowania tureckich magazynów aprowizacyjnych, które miały znajdować się w rejonie Braiły i Gałacza. W Gałaczu, według opinii zwołanej rady wojennej, miało dojść do połączeniu oddziału gen. Rönne z głównymi siłami Borysa P. Szeremietiewa. Po odjeździe 8 pułków dragonów na czele z gen. Rönne główne wojska carskie kontynuowały marsz wzdłuż Prutu na południe, nie zwracając uwagi, że w tym czasie Tatarzy odcięli im drogi odwrotu na północ.
7 (18) lipca 1711 r. czołowe oddziały kawalerii rosyjskiej pod dowództwem gen. Janusa von Eberstedta natrafiły na przeprawiające się przez Prut oddziały sułtańskie. Wojska turecko-tatarskie liczyły około 200 000 ludzi pod dowództwem wielkiego wezyra Baltacı Mehmed Paszy i miały kilkukrotną przewagę liczebną. Było za późno, aby zapobiec przeprawie i w tej sytuacji Piotr I, po odbytej nocą 7/8 lipca radzie wojennej, rozkazał swojej 40-tysięcznej armii odwrót. Do gen. Rönne wysłano gońców z rozkazem natychmiastowego powrotu i połączenia się z armią główną.
Armia carska maszerowała z powrotem na północ przez dwa kolejne dni. Wyczerpane upałem i brakiem żywności wojsko rozłożyło się obozem nad Prutem. W tym czasie Turcy otoczyli obóz rosyjski szczelnym kordonem i przyparli Rosjan do rzeki. Pierwsze ataki tureckie na obóz zostały odparte przez zażarcie broniące się oddziały rosyjskie. Straty tureckie wyniosły około 6000 ludzi, Rosjanie stracili 750 zabitych i 1500 rannych.
Nazajutrz, 10 (21) lipca 1711 r. janczarzy odmówili udziału w kolejnych atakach i nalegali na zawarcie pokoju. W tym czasie przyszły wieści od gen. Rönne, który zdobył Braiłę. Feldmarszałek Borys P. Szeremietiew podjął próbę nawiązania rozmów, wysyłając posła do obozu tureckiego. Turcy nie odpowiedzieli za pierwszym razem. Dopiero druga próba przyniosła rezultat i wielki wezyr zgodził się na rozmowy. Do obozu tureckiego przybyli wysłannicy rosyjscy z wicekanclerzem Piotrem P. Szafirowem na czele. Towarzyszyło mu trzech tłumaczy i dwóch kurierów.
Sytuacja była tak poważna, że w sporządzonej instrukcji dla swojego wicekanclerza Piotr I zgadzał się na oddanie wszystkich zdobyczy, które przyniosły wyprawy azowskie (1695–1696), oddanie twierdz i zniszczenie lub oddanie, jeżeli taka byłaby wola Turków, nowo wybudowanych. Poza tym car zgadzał się na rezygnację ze zdobyczy nad Bałtykiem oprócz Ingrii i budowanego Petersburga. Te zdobycze chciał utrzymać za wszelką cenę i był gotów oddać za nie Psków lub jakąkolwiek inną prowincję. Zgadzał się także na powrót Stanisława Leszczyńskiego na tron polski. Zalecał jedynie, aby starać się tak usatysfakcjonować sułtana, aby ten nie naciskał na zbyt wielkie ustępstwa na rzecz Szwecji (Serczyk 1990, s. 154). Wreszcie car zgadzał się na wypłacenie dostojnikom tureckim pokaźnych sum. Wielki wezyr miał otrzymać 150 000 rubli, jego zastępca 60 000, czaus-basza i janczar-aga po 10 000 rubli.
11 (22) lipca 1711 r. Piotr P. Szafirow wrócił do Piotra I z odpowiedzią turecką. Car spodziewał się o wiele cięższych warunków, tymczasem wezyr żądał jedynie zwrotu Azowa i zniszczenia nowo zbudowanych fortyfikacji w Taganrogu, Kamiennym Zatonie i Nowobogorodicku. Poza tym Piotr I miał się nie mieszać w sprawy polskie i kozackie, stałe poselstwo rosyjskie w Stambule miało zostać zlikwidowane, przy czym zapewniona miała być wolność handlu dla obu stron. Wreszcie strona rosyjska miała zapewnić wolny i bezpieczny przejazd dla wracającego do Szwecji Karola XII. W zamian Piotr I i jego armia mogła swobodnie opuścić granice tureckie. Wypełnienie warunków przez Rosję miało zapewnić zatrzymanie przez Turków zakładników w osobach wicekanclerza Piotra P. Szafirowa i pułkownika Michaiła B. Szeremietiewa (mianowanego natychmiast przez cara generałem), syna feldmarszałka Borysa P. Szeremietiewa. Tak łagodnych warunków uradowany Piotr I nie spodziewał się.
12 (23) lipca 1711 r. posłowie rosyjscy uzgodnili w obozie tureckim warunki i parafowali traktat pokojowy. Był to osobisty sukces Piotra P. Szafirowa. Wykazał się dyplomatycznym sprytem i dzięki chojnemu przekupieniu dostojników tureckich pieniędzmi udało się zawrzeć korzystny traktat. Wydawało się, że okrążony ze swoją armią Piotr I utraci wszystkie wywalczone dotąd zdobycze, tymczasem odchodził wolno wraz z wojskiem na bardzo łagodnych warunkach. Było to niepojęte nawet dla samych Rosjan: „Jeśli 12 lipca rankiem ktokolwiek powiedziałby, że zostaną przyjęte takie właśnie warunki pokoju, uznany by został za człowieka niespełna rozumu. Gdy wysłano pierwszego parlamentariusza feldmarszałek Szeremietiew oświadczył, że ten, kto poradził Jego Cesarskiej Mości uczynienie tego kroku, winien być uznany za wariata; ale jeśli wielki wezyr przyjmie te propozycję, to on, feldmarszałek, odda mu w tym pierwszeństwo” (Serczyk 1990, s. 154).
Traktat prucki 12 (23) lipca 1711 r.
Na mocy zawartego 12 (23) lipca 1711 r. tzw. traktatu pruckiego:
- Rosja zwracała Turcji zobytą wcześniej część wybrzeża Morza Azowskiego z Azowem i Taganrogiem;
- zobowiązywała się do nie ingerowania w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej i wycofanie z jej granic wojsk rosyjskich;
- zniszczenia fortyfikacji nad Dnieprem (Kamienny Zaton i Nowobogorodick u ujścia rzeki Samary do Dniepru);
- pozwolenie na swobodny powrót Karola XII do Szwecji;
- zrzekała się prawa utrzymywania rezydenta w Stambule;
- flotę na Morzu Azowskim częściowo przekazano Turcji, częściowo przeprowadzono na Don.
Warunki traktatu okazały się dla Rosji niezbyt ciężkie, jeżeli wziąść pod uwagę okoliczności w jakich traktat został zawarty. Okrążona armia rosyjska wraz z carem mogła wolno opuścić granice Turcji. Gwarantem wywiązania się z podjętych zobowiązań mieli być zakładnicy w osobach Piotra P. Szafirowa i Michaiła B. Szeremietiewa. Szwecja nie odniosła właściwie żadnych korzyści, a rosyjskie zdobycze nad Bałtykiem pozostawały nienaruszone, co było największym sukcesem Piotra I. Jedynie na południu wieloletnie starania Rosji o wyjście na Morze Czarne i zablokowanie Krymu zostały na kilkadziesiąt lat zahamowane, a jej postępy na tym obszarze cofnięte.
Jeden z punktów traktatu mówiący o nie ingerowaniu Rosji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej jest dowodem obaw Turcji wobec stale rosnących wpływów rosyjskich sprawy polskie. W wydanym w związku z wybuchem wojny z Rosją uniwersale sułtana Ahmeda III (1703–1730) czytamy: „Wojska niegodziwego i wiarołomnego cara, niekiedy zaś i on sam we własnej osobie, przebiegają całą Polskę, zdobywając dla swych interesów wielu najpierwszych magnatów tego kraju, jednych podstępem, przebiegłością i szalbierstwem, innych postrachem i groźbą. Poddając ich sobie i ujarzmiając ich postrachem, car opanował miejsca obronne i twierdze polskie, sąsiadujące z moim państwem. Z postępowania jego i przedsięwzięć wynika jasno i niezbicie, że zamiarem jego jest zbliżać się z dnia na dzień ku Mołdawii i ku mym granicom, by otworzyć sobie przejście ku ziemiom wiernych…” (Wójcik 1971, s. 237). W samej Polsce jednak nie dowierzano szczerości intencji tureckich i obrony Rzeczypospolitej przed wpływami Rosji. W oświadczeniach tureckich widziano raczej dążenie Turcji do zdobycia wpływu na sprawy polskie. Sam traktat prucki nie przyniósł żadnej większej zmiany w Polsce, gdzie Piotr I nadal pozostawał panem sytuacji.
Wojnę turecko-rosyjską 1710–1713 zakończył zawarty 13 (24) czerwca 1713 r. w Adrianopolu ostateczny traktat pokojowy, w którym potwierdzono warunki traktatu pruckiego.
Wybrana literatura
- Serczyk Władysław A., Piotr I Wielki, Wrocław 1990.
- Serczyk Władysław A., Połtawa 1709, Warszawa 1982.
- Wójcik Zbigniew, Dzieje Rosji 1533–1801, Warszawa 1971.
Kategorie:Artykuły, Bitwy, Historia Rosji, Historia Turcji, Nowożytność, Wojny, powstania
Skomentuj